Jak już zapewne widzieliście (albo i nie) na YT krąży wiele filmików na temat laminowania włosów w domu. Podobno rezultaty są oszałamiające, włosy cudowne, 'naprawione' no i ogólnie super ekstra odżywione. Potrzebne składniki do laminowania to żelatyna, woda i odżywka do włosów. Cały zabieg polega na dostarczeniu włosom białka, które zawarte jest w żelatynie (tzw. proteinowanie). Wszystko co tutaj piszę to oczywiście wiedza z ''internetów'', nie jestem ekspertem w tej dziedzinie i mogę się mylić :) Aczkolwiek chciałabym Wam napisać co taki zabieg wywołał na moich włosach.
W internecie jest też dużo ostrzeżeń co do laminowania, ponieważ bardzo łatwo się przeproteinować włosy, co skutkuje nadmiernym przesuszeniem włosów. Ogólnie rzecz biorąc: do ścięcia!
Kocham swoje włosy i nie przeżyłabym ich skrócenia, ale kto nie ryzykuje ten nie pije szampana :D
A dzisiaj? Piję szampana!
Moje włosy odzyskały blask, są mięciutkie w dotyku, lekkie i co najważniejsze: PROSTE!
Teoretycznie mam proste włosy, ale przy końcówkach wywijały się i każde pasmo kręciło w inną stronę. Po laminowaniu są proste jak druty. Jedynie włosy przy twarzy się jeszcze kręcą, ale one zawsze żyły własnym życiem.
Jakiś czas temu miałam robione delikatne ombre. Co spowodowało laminowanie? Rozjaśniło partie włosów, gdzie były one wcześniej rozjaśniane. Nie żebym narzekała :D
Końcówki nadal mam zniszczone, ale przez to, że włosy są bardziej błyszczące, aż tak tego nie widać :)
Przed laminowaniem:
Po laminowaniu:
Czy polecam ? Zdecydowanie tak!
Mi bardzo pomogło i myślę, że jeśli macie mocno zniszczone włosy, a chciałybyście poprawić ich stan to warto :)
Polecam również zapoznanie się z pierdyliardem filmików na YT jak to zrobić, żeby nie przedobrzyć :)
Udanego tygodnia Kochani!